0
MaPS 10 sierpnia 2016 14:25
Dzisiaj inaczej – bo jednodniówka w krainę naszej młodości – czyli do Czech. Z Wrocławia nie tak daleko, bo jakieś 130 km przez A4, Nysę, Głuchołazy, Zlate Hory i jesteśmy na miejscu.

Rejviz

Parking przy wejściu do naszego pierwszego punktu programu płatny 40 koron, ale jakieś kilkaset metrów dalej jest darmowy (teraz już wiemy :)). Idziemy nad Jeziorko ;) Dosyć szeroka z początku droga, po jakimś czasie przekształca się w drewnianą kładkę.

Image

Wejście na teren Jeziorka kosztuje 30 koron za osobę dorosłą i 20 za dziecko.

Po drodze takie widoki, a wszędzie zielono, że aż razi :D

Image

Image

Image

Jesteśmy nad jeziorkiem

Image

Wielkie to ono nie jest ;) Ot wielkości stawu, ale za to bardzo ładne

Image

Image

Po chwili spędzonej na miejscu udajemy się w drogę powrotną, ale na rozstaju kładki decydujemy się udać niebieskim szlakiem w lewo, w kierunku, jak nam się wydawało wodospadu, którego w rezultacie nie było. Był za to mały strumyczek i piękne widoczki.

Image

Image

Doga wiodła czasami kładką a czasami między korzeniami :D

Image

Dotarliśmy do rozwidlenia i nos podpowiedział mi, że trzeba wyruszyć ścieżką rowerową w prawo, lekko pod górę. Doszliśmy aż do drogi asfaltowej i tym razem GPS podpowiedział, że znowu trzeba w prawo :) Asfaltem doszliśmy do miejsca w który zostawiliśmy samochód. Po drodze jak zwykle obowiązkowo – parę fotek

Image

Image

Image

Image

Karlova Studanka

Do następnego punktu programu GPS prowadzi przez góry. Żałuję, że nie zatrzymaliśmy się zrobić kilku zdjęć, ale znam życie i pewnie na kilku by się nie skończyło :D

Image

Krótka decyzja i idziemy do Letnich Łaźni.

Image

Basen termalny – takie wielkie jacuzzi, bicze wodne, sauna parowa, a po saunie można wylać na siebie takiewielki drewniane wiadro zimnej wody, wystarczy pociągnąć za sznurek. Wejście 150 koron – dorosły, 120 dziecko na godzinę plus 20 minut na przebranie się. Było ekstra :)

Następnie krótki spacer „po mieście”

Image

Image

Image

kilka łyków wody mineralnej, teraz już wiemy, że trzeba ze sobą zabrać pustą butelkę ;) i schodzimy w dół w poszukiwaniu obiadu

Image

Image

Zjedliśmy Pod Vezi:

Image

Smazeny syr, hranolki, tatarka i cola 155 koron. Było bardzo dobre, choć sos mógłby być lepszy.

Jesenik

Znowu kawałek samochodem, który po dotarciu na miejsce zaparkowaliśmy tuż koło rynku. Zdziwieni nasze było wielkie, kiedy okazało się, że na miejscu straszna pucha. Dosyć dziwne jak na niedzielę po południu...

Image

Image

Ryneczek ładny, a na nim fontanny

Image

Image

Jeszcze tylko jeden obowiązkowy punkt programu :D

Kozel x4, Zlatopramen x2, Zlaty Bazant x2 - 141 koron z kaucją. Cały dzień „o suchym pysku” wynagrodzi czeskie piwko wieczorem ;) Czego i Wam życzę :D

Dodaj Komentarz

Komentarze (2)

wilcza-jagoda 7 października 2016 14:21 Odpowiedz
Wspaniałe okolice. Następnym razem polecam wybrać się z Karlowej Studzienki na szczyt Pradziad. Szlak prowadzi doliną Białej Opawy. Jest bardzo malowniczy i urozmaicony przez mostki, schodki i łańcuchy, a przy tym stosunkowo łatwy.
maps 7 października 2016 15:05 Odpowiedz
Następnym razem ;) Bo moje dziewczyny dostały i tak miesięczną dawkę tlenu :D