Dzisiaj inaczej – bo jednodniówka w krainę naszej młodości – czyli do Czech. Z Wrocławia nie tak daleko, bo jakieś 130 km przez A4, Nysę, Głuchołazy, Zlate Hory i jesteśmy na miejscu.
Rejviz
Parking przy wejściu do naszego pierwszego punktu programu płatny 40 koron, ale jakieś kilkaset metrów dalej jest darmowy (teraz już wiemy
:)). Idziemy nad Jeziorko
;) Dosyć szeroka z początku droga, po jakimś czasie przekształca się w drewnianą kładkę.
Wejście na teren Jeziorka kosztuje 30 koron za osobę dorosłą i 20 za dziecko.
Po drodze takie widoki, a wszędzie zielono, że aż razi
:D
Jesteśmy nad jeziorkiem
Wielkie to ono nie jest
;) Ot wielkości stawu, ale za to bardzo ładne
Po chwili spędzonej na miejscu udajemy się w drogę powrotną, ale na rozstaju kładki decydujemy się udać niebieskim szlakiem w lewo, w kierunku, jak nam się wydawało wodospadu, którego w rezultacie nie było. Był za to mały strumyczek i piękne widoczki.
Doga wiodła czasami kładką a czasami między korzeniami
:D
Dotarliśmy do rozwidlenia i nos podpowiedział mi, że trzeba wyruszyć ścieżką rowerową w prawo, lekko pod górę. Doszliśmy aż do drogi asfaltowej i tym razem GPS podpowiedział, że znowu trzeba w prawo
:) Asfaltem doszliśmy do miejsca w który zostawiliśmy samochód. Po drodze jak zwykle obowiązkowo – parę fotek
Karlova Studanka
Do następnego punktu programu GPS prowadzi przez góry. Żałuję, że nie zatrzymaliśmy się zrobić kilku zdjęć, ale znam życie i pewnie na kilku by się nie skończyło
:D
Krótka decyzja i idziemy do Letnich Łaźni.
Basen termalny – takie wielkie jacuzzi, bicze wodne, sauna parowa, a po saunie można wylać na siebie takiewielki drewniane wiadro zimnej wody, wystarczy pociągnąć za sznurek. Wejście 150 koron – dorosły, 120 dziecko na godzinę plus 20 minut na przebranie się. Było ekstra
:)
Następnie krótki spacer „po mieście”
kilka łyków wody mineralnej, teraz już wiemy, że trzeba ze sobą zabrać pustą butelkę
;) i schodzimy w dół w poszukiwaniu obiadu
Zjedliśmy Pod Vezi:
Smazeny syr, hranolki, tatarka i cola 155 koron. Było bardzo dobre, choć sos mógłby być lepszy.
Jesenik
Znowu kawałek samochodem, który po dotarciu na miejsce zaparkowaliśmy tuż koło rynku. Zdziwieni nasze było wielkie, kiedy okazało się, że na miejscu straszna pucha. Dosyć dziwne jak na niedzielę po południu...
Ryneczek ładny, a na nim fontanny
Jeszcze tylko jeden obowiązkowy punkt programu
:D
Kozel x4, Zlatopramen x2, Zlaty Bazant x2 - 141 koron z kaucją. Cały dzień „o suchym pysku” wynagrodzi czeskie piwko wieczorem
;) Czego i Wam życzę
:D
Wspaniałe okolice. Następnym razem polecam wybrać się z Karlowej Studzienki na szczyt Pradziad. Szlak prowadzi doliną Białej Opawy. Jest bardzo malowniczy i urozmaicony przez mostki, schodki i łańcuchy, a przy tym stosunkowo łatwy.
Rejviz
Parking przy wejściu do naszego pierwszego punktu programu płatny 40 koron, ale jakieś kilkaset metrów dalej jest darmowy (teraz już wiemy :)). Idziemy nad Jeziorko ;) Dosyć szeroka z początku droga, po jakimś czasie przekształca się w drewnianą kładkę.
Wejście na teren Jeziorka kosztuje 30 koron za osobę dorosłą i 20 za dziecko.
Po drodze takie widoki, a wszędzie zielono, że aż razi :D
Jesteśmy nad jeziorkiem
Wielkie to ono nie jest ;) Ot wielkości stawu, ale za to bardzo ładne
Po chwili spędzonej na miejscu udajemy się w drogę powrotną, ale na rozstaju kładki decydujemy się udać niebieskim szlakiem w lewo, w kierunku, jak nam się wydawało wodospadu, którego w rezultacie nie było. Był za to mały strumyczek i piękne widoczki.
Doga wiodła czasami kładką a czasami między korzeniami :D
Dotarliśmy do rozwidlenia i nos podpowiedział mi, że trzeba wyruszyć ścieżką rowerową w prawo, lekko pod górę. Doszliśmy aż do drogi asfaltowej i tym razem GPS podpowiedział, że znowu trzeba w prawo :) Asfaltem doszliśmy do miejsca w który zostawiliśmy samochód. Po drodze jak zwykle obowiązkowo – parę fotek
Karlova Studanka
Do następnego punktu programu GPS prowadzi przez góry. Żałuję, że nie zatrzymaliśmy się zrobić kilku zdjęć, ale znam życie i pewnie na kilku by się nie skończyło :D
Krótka decyzja i idziemy do Letnich Łaźni.
Basen termalny – takie wielkie jacuzzi, bicze wodne, sauna parowa, a po saunie można wylać na siebie takiewielki drewniane wiadro zimnej wody, wystarczy pociągnąć za sznurek. Wejście 150 koron – dorosły, 120 dziecko na godzinę plus 20 minut na przebranie się. Było ekstra :)
Następnie krótki spacer „po mieście”
kilka łyków wody mineralnej, teraz już wiemy, że trzeba ze sobą zabrać pustą butelkę ;) i schodzimy w dół w poszukiwaniu obiadu
Zjedliśmy Pod Vezi:
Smazeny syr, hranolki, tatarka i cola 155 koron. Było bardzo dobre, choć sos mógłby być lepszy.
Jesenik
Znowu kawałek samochodem, który po dotarciu na miejsce zaparkowaliśmy tuż koło rynku. Zdziwieni nasze było wielkie, kiedy okazało się, że na miejscu straszna pucha. Dosyć dziwne jak na niedzielę po południu...
Ryneczek ładny, a na nim fontanny
Jeszcze tylko jeden obowiązkowy punkt programu :D
Kozel x4, Zlatopramen x2, Zlaty Bazant x2 - 141 koron z kaucją. Cały dzień „o suchym pysku” wynagrodzi czeskie piwko wieczorem ;) Czego i Wam życzę :D